co być miało w sobotę, w niedzielę się stało chociaż inaczej (poniedziałek)




26 października 2020, poniedziałek

W sobotę spotkanie z Krystianem, niby nic takiego, ale warto się spotkać poza kontekstem Stowarzyszenia i tych nerwowych, czwartkowych narad, gdzie gęganie miesza się z ustaleniami wyższego rzędu, gdzie głupie żarty przenikają się ze sprawami dosyć istotnymi. Nowy projekt. Żywe książki. Coś co by nas, jego bardziej, mnie mniej mogło szarpnąć z ustalonych kolein życia. Przy okazji podrzucił mi dysk ze zmontowanym filmem, który trzeba było wrzucić zamiast prawdziwego Syfonu On-line. Cała noc z soboty na niedzielę pochłaniał go Facebook, potem wyjechaliśmy z rodzinę na Srebrną Górę, żeby nie siedzieć w domu jeden z ostatnich ładnych dni w roku, a na pewno jedną z ostatnich ładnych niedziel. Z kolei zacząłem wgrywać w YT. Wróciliśmy i dalej się wgrywało. No i redakcja "Bitwy nad Wkrą". Godziny, długie godziny tropienia podwójnych i potrójnych spacji. Szykowanie córci do nauczania zdalnego. Tyle się wydarzyło.



Komentarze

Popularne posty