Po co komu spotkania autorskie (niedziela)
14 czerwca 2025, niedziela 1. Miałem ostatnio kilka tak zwanych spotkań autorskich. Piszę tak zwanych, bowiem wydaje mi się, że znaczenie, które wypełniało kiedyś to pojęcie pomału, acz stale się wypłukuje i pozostaje z niego sama skorupka bez treści. Jeszcze nie tak dawno, powiedzmy dwadzieścia lat temu taka okoliczność jak spotkanie autorskie dla autora czy autorki oznaczało wyjście z bezpiecznej przystani prywatności, konfrontację ze światem w jakiś sposób zewnętrznym. Wydanie książki – wszystko jedno jakiego gatunku – oznaczało, że czy się to lubi czy nie, będzie się proszonym do wystąpień publicznych i będzie trzeba stawić czoła wyzwaniu. Taka robota – bycie autorem. Byłem nawet gotów jeszcze całkiem niedawno, patrząc na pomału zsuwające się po równi pochyłej wyniki czytelnictwa czegokolwiek widzieć szansę na odbudowę relacji na linii autor – odbiorca właśnie w powrocie do tej najprostszej i – jak mi się wydawało – najbardziej wydajnej formie przekraczania samotno...