fala falalala (piątek)


 

30 października 2020, piątek

Kolejny dzień protestów, a ja obawiam się, że zanim realnie zdołam się do nich przyłączyć, to zostanę zniechęcony i odtrącony przez kolejne dziarskie pokrzykiwania lewicowych przywódców i przywódczyń, które poczuły się silne. Może to one lepiej rozumieją kraj, w którym żyjemy a nie ja? Może jestem już tym "dziadersem", którego trzeba wypierdolić? 

Pisał o tym Tomasz Stawiszyński, Kuba Dymek dużo bardziej na bieżąco, z ręką na pulsie nie tylko polskim i nie tylko politycznym. Ja jestem z boku, dzisiaj przed wejściem do hurtowni leżał sporych rozmiarów połeć mięsa, na oko wieprzowina. Pomyślałem sobie patrząc na ów połeć, lekko naddziobany juz przez gołąbki, które jak wiadomo w stadzie są makabrycznie agresywne wobec siebie i etiologowie nie mogą zrozumieć dlaczego te mordercze bydlaki są symbolem pokoju, pomyślałem, że lewica w swojej obecnej odsłonie i kontekście jest trochę jak kościół katolicki czterdzieści lat temu.

Szybko jedno słowo objaśnienia o tych gołąbkach. Bo rzecz w tym, że agresja jest pojęciem, które stosuje się do opisu zachowania zwierząt wobec przedstawicieli swojego gatunku. Polowanie nie jest agresją, według tych co zajmują się zwierzętami. Nigdy ci nie powie taki specjalista od zwierząt, że wilki są agresywne wobec karibu. Będzie obserwował co wilki robią między sobą, jak rozwiązują konflikty wewnątrz watahy i między watahami. No i oni - ci specjaliści poznani na studiach - mi mówili, że w zasadzie nie zdarza się żeby wilk zagryzł wilka. To byłoby nieprzystosowawcze. Gdyby wilki z ich narzędziami mordu były wobec siebie agresywne - to by gatunek miał małe szanse przetrwać. Bo one są świetnie wyposażone do zabijania, więc pozabijałyby siebie nawzajem. Co innego takie gołąbki. 

Tak, to takie wtrącenie jak szefa Pingwinów z Madagsakaru, na zdanie, że sprawca musiał być bezgranicznie zły, na co szef mówi, że bezgranicznie zła to była jego matka, ale to bez związku ze sprawą. I z tymi gołębiami tak samo.

Zatem wracając do protestów, których detonatorem był wyrok Trybunału Konstytucyjnego naruszającego tak zwany kompromis aborcyjny - doszło do wezbrania i jak to często bywa - do detalu przeszło do ogółu. Już nie "wypierdalać", nie tylko "myślę, czuję, decyduję" ale poszło szerokim frontem po całości. Sprawa od której się zaczęło nie zeszła z tak zwanej agendy protestów, ale przestała być jedyną dosyć szybko. Co ciekawe - na fali protestów widać na razie że wzrosło poparcie niejakiego Hołowni Szymona, który uparcie tworzy obraz katolika z ludzką twarzą. Tymczasem lewicowe głosy zaostrzyły kurs, dla podtrzymania pierwotnego postulatu już nie tyle powrotu do tego co było, ile legalnej aborcji w każdym przypadku na życzenie kobiety. Poszło nowomową, poszło słodkimi "dziadersami" z KOD, a nawet, że w ogóle wszyscy faceci powinni trzymać mordy na kłódkę, a nawet, że jebać kościół i katolików (nie kler, hierarchię, ale że dobry katolik to martwy katolik niemal). 

Mnie nie dziwi, że na protestach rośnie Hołowni. W ogóle i wcale a wcale. Ten zachwyt nad przebudzeniem małych miejscowości to nie jest - moim zdaniem - wykwit lewicowej rewolucji, ale wręcz przeciwnie. To bunt zachowawczych, obrzędowych, konfromistycznych katolików co to w panu Bogu świeczkę a diabłu ogarek całe życie oddają. Co to na msze pójdą, chociażby na pasterkę raz w roku, i święcić kiełbaskę i jajeczko, posłuchają jak pan ksiądz gada o tym czy tamtym, ale żyć będą jak im ich rozum i sumienie podpowiada. To nie jest przebudzenie lewicy. To przebudzenie, kolejne zresztą, średniaków, fajniaków. Oni wywalczą swoje i wrócą do swojego, tak pogardzanego przez lewicowych aktywistów codziennego mozołu i życia. Będą w większości nadal chrzcili dzieci, przyjmowali księdza po kolędzie, organizowali śluby kościelne, asystowali dzieciom przy pierwszej komunii i bierzmowaniu.

Siła i moc do Ogólnopolskiego Strajku Kobiet przyszła z zewnątrz. OSK był kadrówką, jak nie przymierzając KOR 40 lat temu. Wychowane przez opresyjne grono świetnych, twardych dziewczyn. Pisałem o tym, że władza rewelacyjnie je wyszkoliła. Nie tylko je - bo przez te lata wychowała sobie wielu przeciwników.  teraz jest jazda jak na wysokiej fali. 




Pomijam już drobną uwagę, że gdyby dziadersi z KOD wybronili Trybunał Konstytucyjny w 2015, to w 2020 by nie było może z nim aż takiego syfu, że gdyby dziadersi w 2017 wybronili sądy, to być może tez ten 2020 wyglądałby inaczej. 

Pomijam, że spora część dziadersów z protestów w 2015, 2016, 2017 to są dziadówy, kobiety. 

Pomijam, że w wielu małych miejscowościach ekipy, które coś robią przenikają się między sobą i nie ma takich podziałów jak w miastach wielkich. Amatorski teatr przenika się z amatorskim klubem literackim, KOD z OSK i ZNP. Bo to są ci sami ludzie, te same kobiety, ci sami mężczyźni. 

I zastanawiam się ilu z tych ludzi, policja podaje liczebność za wczoraj 410 protestów i 430 tysięcy uczestników, czyli można te dane pomnożyć raz cztery - ilu z tych ludzi zaciska zęby, kiedy nie z każdym huknięciem lewicy mu po drodze. Ilu z nich oczekuje, że różni aktorzy tych działań się dogadają, także aktywistki z politykami, a wszyscy razem na przykład zawrą milczące porozumienie z policją, pakt o nieagresji ze służbami. Przejście, chociażby mentalne na stronę protestujących służb porządkowych to niezbędny element powodzenia takiej akcji.


No i stąd ta myśl, że tak jak kościół ze swoją strukturą, autonomią był przystanią chwilowo dla wszystkich, którym  nie po drodze było z ówczesną władzą z czego wielu roiło sobie kościół, który nigdy nie nastał - podobnie chociaż na inną skalę jest z aktywem lewicowym. Że być może wcale tak nikogo czysto lewicowe dyskursy nie ciekawią, ale zebrało się śliny i wrzasku i przypadkiem, lub nie do końca przypadkiem jeźdźcami na tej wściekłej fali zostali ludzie różnie rozumianej lewicy.

Tylko, że to nie jest aż tak - podkreślam, być może - rewolucja jak im się zdaje.

Co nie znaczy, że nie należy powozić na tej fali. Bo ona jest groźna, szalona, nieobliczalna, ale zarazem bezpieczeństwa uczestników póki co chroni ich liczebność i zaskoczenie przeciwnika. 

Wiem, miało być o literaturze.



Komentarze

Popularne posty