Silesius, który nic nie zmienia (wtorek)

 


20 października 2020, wtorek

Decyzja jury nagrody Silesius w tym roku w zasadzie niedyskutowana – Konrad Góra, chociaż nie za swój najwybitniejszy zbiór wierszy, Jakub Pszoniak za debiut i Eugeniusz Tkaczyszyn Dycki za całokształt. Nie mam pytań, nie mam wątpliwości, pewnie mógł jak zawsze werdykt być inny, ale ten jest dobry. Przyjmuję to bez emocji, o tyle, że życie wszystkich trzech laureatów w kraju analfabetów nie zmieni się za bardzo. Nagroda w wysokości 100 czy nawet 150 tysięcy nie powoduje, że ktoś nagle zmieni mieszkanie, tryb życia, rzuci dotychczasowe zajęcie i będzie żył inaczej niż dotychczas. Nagroda przychodzi raz na jakiś czas i zazwyczaj jest jak grom, nigdy nie trafia dwa razy w to samo miejsce. To, co buduje powodzenie i zmianę to kontakt z odbiorcami a z tym chyba nigdy nie było dobrze. Sztuka, sztukmistrze i sztukimisztrzynie muszą być wolni, a nie są wolni gdy potrzeby twórcze zaczyna im dyktować oczekiwanie czytelników i rynek, a z kolei bez tego, nie są w stanie zazwyczaj wyżyć ze swojej pasji i głównej działalności. Stąd kompromisy u wszystkich, których znam, łącznie ze sobą samym. Stawiasz na pisanie – okej, ale czego? Idziesz w prozę gatunkową? Nikt nie uwierzy twojej prozie artystycznej. Będziesz pisał felietony, recenzje, publicystę za pieniądze, żeby mieć wolną głowę dla wielkich dzieł – poezji, dramatu, powieści? Rozmienisz swoją energię na drobne w wyrobnictwie i zwykłą powieść będziesz pisał trzy lata.

Komentarze

Popularne posty