The Son, Jaskułke (czwartek)




3 grudnia 2020, czwartek

Nie mam pojęcia czy to jazz, mam podejrzenia, że jednak nie, że to jedna z tych wycieczek w stronę muzyki ilustracyjnej, muzyki do której pasuje wszystko co jest post. Nie wiem, nie czytałem uczonych opracowań o tym, co tworzy Sławek Jaskułke, pozwalam sobie pozostać naiwnym, prostodusznym odbiorcą, który słucha dlatego, że coś go urzeka i jest piękne.

Mam wrażenie, że wszystko co usłyszałem Jaskułke to głównie gra brzmieniem i przestrzenią, która się tworzy niejako w tle, poza dźwiękami. Faktura jest mocno rozrzedzona, jeżeli to żywioł to bardzo łagodny, dźwięki wyłaniają się jakby z mgły innych pogłosów.

Płyta "The Son" z roku 2019 wydaje mi się najlepszym przykładem twórczości tego muzyka. Gdyby ktoś chciał sprawdzić czy go zachwyca czynie zachwyca - to jest po temu dobra okazja.

Nie muszę dodawać, że ta płyta, w tłumaczeniu "Syn", na której są takie utwory jak np. "kiedy biegniesz ze swoim ojcem" - na mnie jako na ojcu czterolatka robi wrażenie podwójne i nie muszę dodawać, że owszem, zachwyca. Czułością, ciepłem, łagodnością.

Niesie ulgę i nadzieję.

Oczywiście znam zarzuty wielu osób, które słuchały Jaskułke i mówiły, że nie, że to jednak ani jazz nei jest ani dobra muzyka, bo za mało dźwięków, bo za dużo znaków przestankowych, pauz i ciszy, że tak kilka motywów melodycznych to każdy głupi o wydziale jazzowym by umiał plumknąc i o , płyta jest.

Nie jestem muzykologiem, ale mam wrażenie, że jednak wcale nieprawda, o ile muzyka może polegać tez na kontemplacji dźwięku, czyli na kontemplacji w ogóle. Jeżeli klasę muzyka poznaje się po tym, nie że potrafi w tempie wyścigowym szaleć po trudnych skalach, ale dobrać z nich te dźwięki, te tony, które będą pasowały do opowieści.

I moim zdaniem Jaskułke to waśnie robi. Brzmienie płyty jest pełne, ciepłe, łagodne, odsadzone po środku, ale nie przypadkiem. To opowieść o miłości ojca do syna. Ja ją wlaśnie rozumiem, ja ją tak słyszę. Posłuchajcie i wy.
Mylę się?

Komentarze

Popularne posty