Wirydarz dla przyjaciela, odcinek 2 (wtorek)



2 marca 2021, wtorek

Pozostańmy, przyjacielu, w kręgu moich czterech, pięciu lat i piosenek, które znałem na pamięć, potrafiłem zaśpiewać, nie wiedząc co czynię. "Obława" była tutaj wyjątkiem. "Krajobraz po uczcie" jest też z tamtych czasów, młodego, debiutującego na przeglądach piosenki studenckiej Kaczmarskiego. No i mnie, dzieciaka dwójki studentów, którzy nagrywali kawałki w reżyserce "Hybryd" i zostawiali mnie wieczorami z małym kaseciakiem i tymi własnie nagraniami, żeby sie nie nudził i nie było mi smutno.
Dla jasności ja jestem z tych co uważają, że w poezji przydatna bywa młodość, bo daje ostry wzrok, spojrzenie jak skalpel. Tak bywa, a nie jest. W przypadku Kaczmarskiego to właśnie się chyba wydarzyło. Słuchałem jego późnych recitali, kupowałem płyty, ba, nawet miałem przyjemność przeprowadzać z nim wywiad u progu lat dwutysięcznych chyba tuż przed jego wyjazdem do Australii.
"Krajobraz po uczcie" to jeden z tych malarskich wierszy Kaczmarskiego, tyle, że... bez obrazu. To jest chyba jedno z największych zaskoczeń, że do dzisiaj, kiedy zasiadłem do pisania tych kilku zdań w firmie, zanim się zacznie, byłem przekonany, że tutaj też tekstowi odpowiadał obraz, tak jak w "Somosierrze", "Encore", jak "Raporcie ambasadora". Co bywało zresztą zarzutem stawianym Kaczmarskiemu, że o, poszedł sobie chłoptaś do muzeum, nie miał inspiracji i na obraz co sobie spojrzał, to bach, wierszyk napisał. Serio, pamiętam takie zdania. Pomnisz ty? Spójność zbioru wierszy jako zarzut. Ciekawych czasów dożyliśmy, że to, co do zasady, było zarzutem teraz jest najwyższą pochwałą. Czy nie jest tak, że teraz książka poetycka, która jest niespójna - nie ma szans? Zbiór wierszy, którego nie da się streścić wedle regulaminu nagrody, rubryki we wniosku o dotację - nie istnieje?
Ja zresztą nie twierdzę, że Kaczmarski był geniuszem, uważam, że był sprawnym pisarzem (bo napisał też trochę niezgorszej prozy), wiedział co się robi z literkami. I jeszcze zakomponować umiał. Pisał często według obrazów czy według swojego ukochanego Wysockiego, ale jednak to były jego oryginalne teksty.
I widzisz, ja całe życie byłem przekonany, że "Krajobraz po uczcie" w swojej pierwszej zwrotce osadza się na jakimś obrazie z epoki, którego nie chciało mi się szukać. Ba. Ja miałem pewność, że kiedyś nawet ten obraz rozgardiaszu po wieczerzy, łącznie z psem targającym krynolinę za fotelem - widziałem! Teraz wygląda na to, że nigdy nie widziałem tego obrazu inaczej niż w swojej głowie.
Bo też jeżeli przyjrzeć się pierwszej zwrotce to ona jest poetycko świetnie zrobiona. Mamy sytuację "po", kiedy po przedmiotach, resztkach orientujemy się że było hucznie i suto. I są same konkrety, mowa rzeczowników i czasowników, żadnego przymiotnika. A frazy kapią od kolorów. To mu się udało.
Później wszystko jak dla mnie zmierza do tego sarkastycznego zakończenia ósmej strofy - Ktoś powiedział "wiedziałem, że to się tak skończy, na żer wyszły obce wojskowe patrole". Jako dziecko tego nie rozumiałem, nie wiedziałem w jakiej epoce się działo to, że król polski po prostu oddał koronę i mówił, że insurekcja popchnęła kraj w stan zniszczenia". Coś już wtedy wydawało mi się ten król bełkotał pod koniec. Nie rozumiałem tej niemocy, dlaczego nie powywieszali wszystkich zdrajców stanu, skoro po mojemu, zdrajców właśnie się powinno wieszać. Pytałem rodziców co to są kosy stawiane na sztorc i do czego służą. Coś było w tym podcięciu historii ludzi, którzy wstali od stołu i zniknęli - fascynującego. Przeczucie upadku, ale upadku, który bierze początek własnie w przerwanej uczcie, kiedy nikt jeszcze niczego nie podejrzewa.
Teraz oczywiście już wiem, rozumiem więcej. Wiem, że to także inteligentny intertekst do "Wesela" Wyspiańskiego, chocholego tańca, zgubionego rogu. Że to w jakimś sensie przeraźliwie prorocza opowieść o kraju, w którym nic nigdy do końca się nie udaje, bo świece świeciły by nic nie oświecić, bo nie skończyli ostrzyć kos na sztorc stawianych - i w domyśle - już musieli ich użyć, z jednym możliwym skutkiem. Dlatego, ktoś powiedział, że wiedział, że to się tak skończy. Ale czy wiedział, czy tylko sarkastycznie podsumował te całą narodową szamotaninę?
I wiesz, mam niejasne poczucie, że my, tutaj, teraz, jesteśmy naprawdę przy końcu ósmej, może na początku dziewiątej strofy. Dzisiaj, w Polsce roku 2021 ta cała piosenka, ten cały pejzaż, o którym już wiadomo, że nie da się przypisać do żadnego konkretnego obrazu - wydaje się przeraźliwie aktualny.
Bo to Polska. A Kaczmarski jest arcypolski, chociaż krytyczny Pamiętam jak zapytałem Kaczmarskiego na Zamku w Brzegu o tę Australię a on powiedział coś, że on wie, że nigdzie nie ucieknie, że nawet ksiądz Tischner żegnając się z nim powiedział mu:
- Ale Pan wie Panie Jacku, że te demony, które Pan spotka na australijskiej pustyni, będą miały polskie imiona?
Tyle przydługi wstęp, a teraz posłuchaj, bo to do Ciebie:
"Nie ogryźli kości nie dopili wina
Resztek jedzenia szuka pies pod stołem
Na dębowym blacie obrana cytryna
I suche pestki czereśni dookoła
Odeszli z damami o zatłuszczonych wargach
Do łożnic szerokich za ciężkie zasłony
Gdzie biały pudel kraj krynoliny targa
Przez panią w rumieńcach za fotel rzuconej
A w stolicy koronacja się zaczyna
I król światowy pokazuje szyk
Ale z obecnych nie wie jeszcze nikt
Że na tortach dał napis: "Vivat Katarzyna"
Ksiąg nie doczytali nie skończyli pisać
Drukując hymny gorące epistoły
Jakby miały spoić pękniętych ścian rysy
Gryzące pochwały pochwalne gryzmoły
Odeszli do zajęć sennych długotrwałych
Nad biurka za małe dla królewskich zaleceń
Gdzie świtem pióra skrzypiące się łamały
A świece świeciły by nic nie oświecić
A w stolicy Sejm kończy obrady
Na rękach niesiony uśmiecha się król
Ambasadorowie nie zmieniają ról
Wiedząc jak blisko od chwały do zdrady
Nie skończyli ostrzyć kos na sztorc stawianych
Nie ruszyli zamków i sal pałacowych
Nie powywieszali wszystkich zdrajców stanu
W ziemię pól bitewnych powgniatane głowy
Odeszli w sukmanach kurtach i opończach
Po dawnemu się męczyć nad nie swoją rolą
Ktoś powiedział – wiedziałem, że to się tak skończy
Na żer wyszły obce wojskowe patrole
A król bez królestwa chodził na spacery
Nie ze swojej kasy utrzymując dwór
I nie wiedział jeszcze niepotrzebny chór
Jakie kiedy i za co zalśnią mu ordery
"Imperatorowa i państwa ościenne
Przywrócą spokojność obywatelom naszym
Przeto z wolnej woli dziś rezygnujemy
Z pretensji do tronu i polskiej korony
Nieszczęśliwie zdarzona w kraju insurekcja
Pogrążyła go w chaos oraz stan zniszczenia
Pieczołowitość nasza na nic się nie przyda
Świadczymy z całą rzetelnością Naszego Imienia"
Nie ogryźli kości
Nie dopili wina
Resztek jedzenia szuka pies pod stołem"

Komentarze

Popularne posty