Czuję głód (sobota)
22 maja 2021, sobota
Pytanie od starej znajomej z Berlina, co się dzieje z Jarkiem Jordanem to raz, dwa czy czasem coś się nie stało ze mną, że jakoś mniej mnie na fejsbuku i co się dzieje z Unią Literacką, od czasu przerpowadzki Jacka do Berlina właśnie, że jakby przyzdechła czy co tam.
Odpowiedziałem że o Jarko Jordanie dużo słyszałem, ale głownie przy okazji warsztatów lata temu w Berlinie i że tam był kimś legendarnym ale nigdy go nie spotkałem, a w każdym razie nic o tym nie wiem.
Co do Unii Lietrackiej sam nie wiem co mam odpowiedzieć sam sobie. Nie wiem czy nie weszliśmy - ja i Unia - na etap kiedy ani ja nie mam nic do zaoferowania Unii, ani Unia mnie. Odeszły z Unii w ostatnio osoby, które lubię i cenię od lat. Chociażby Monika Mosiewicz vel "Strzyga", Joasia Mueller. Odeszły na fali rozbicia ośrodka literackiego w warszawskim Staromiejskim Domu Kultury.
Teraz z ośrodka kreacji dyskursów, a tak kojarzyłem tutaj na prowincji warszawski SDK, to mi/ejsce stanie się kolejnym miejsce zarobkowania tych, którym żadna kreacja dyskursów nie jest potrzebna bowiem są na etapie - że zacytuję tytul wiersza Tomka Fronckiewicza sprzed lat - "gdy już osiągnął artysta". Niewątpliwie znany Wojciech Szot będzie odpytywał w czterdzieści pięć minut ponad wszelką miarę rozpoznawalnych. Dzięki temu nadal będzie mógł żyć bez etatu i jeść śniadanie na wypasie. To śniadanie to z jego opisu w serwisie patronite gdzie ma już 88 patronów i wpływy w wysokości 2650 miesięcznie. Nie powiem, nawet trochę podziwiam.
A wcześniej w mejlingu kilka zgrzytów sie zdarzyło na przestrzeni roku i się już w mejlingu nie odzywam w ogóle. Siedzę cicho, zatsanawiam się czy płacić składki. Daję sobie i Unii czas, może coś z tego wyniknie dobrego. Dla mnie. I dla Unii też.
Więc chyba to tak.
A na fejsie niby jestem ale to prawda bez dawnej żarliwości. Może to skutek uboczny covida, który mnie jednak trochę przetelepał? A może coraz bardziej wiążąca witalne siły świadomość, że mam do napisania, tak uważam, kilka książek i na fejsie ich nie napiszę. Nie wszystko - tak jak "Palimpsest Powstanie" czy "1939. Apokalipsa" czy szykowane znowu z Domem Literatury w Łodzi i SPP w Łodzi "Korniki Gniewu" da się wyrzeźbić z pierwotnego kruszywa fejsbukowych statusów.
Czuję głód tej przestrzeni z której rodziły się wiersze. Czuję głód opowieści. Więc tak, chyba trochę się w sobie zbieram. Taki moment w życiu.
Pomału przmija też czas skupionej opieki nad synem, niebawem 5 lat i coraz więcej swoich spraw, momentów kiedy nie potrzebuje stałej uwagi a nawet mu ta uwaga ciąży.
To dobry moment, żeby szukać nowej przestrzeni. Może na te wiersze co kilka lat temu przestały przychodzić.Przepoczwarzyły się w poezjoesejomaty. Ale już dosyć. Zbadałem i tę granicę. Wiem już, że tak można.
Także trzy pytania, a tyle odpowiedzi.
Komentarze
Prześlij komentarz