Kartony (czwartek, noc)

18 listopada 2021, czwartek

Zauważyłem, że od końca sierpnia zacząłem pisać w zasadzie o tym samym i ta fala we mnie samym - narastała. Święty szał pisania. Pisania w napięciu, w poczuciu nieznośnego przymusu. Że trzeba. Że coś od tego zależy. 

Wcale nie jestem przekonany, że cokolwiek od tego zależy, że to cokolwiek zmieniło, chociaż są dowody. Nie wprost i nie jakieś ogromne, ale znaczące.

Skupiam się na detalach. Nie słucham co gadają politycy od lewa do prawa. Nie wsłuchuję się drżącym uchem w rzężenie biskupów największego kościoła w tym kraju.

Rzężą. Czyli wydają agonalne poświsty, charkoty. Jeszcze nie wiedzą o tym, że ta instytucja osuwa się i umiera. Tak jak człowiekowi, który umiera może się wydawać, że to tylko chwila osłabienia.

Staram się ufać temu co drobne, dotykalne, ma jakieś własności przy dotyku.

Dzisiaj zwróciłem uwagę na kartony. Jak ogromną rolę odgrywają kartony. Najlepsze te składane bezinwazyjnie z Ikei, ale i ta cała reszta. Małe, duże, średnie pudełka kartonowe. 

Życie niszowego wydawcy, trzecioliniowego logistyka Ludzi z lasu byłoby nie do pomyślenia bez kartonów. 

Jeden rzut oka i wiem do czego karton mi się przyda. Względnie, do czego mi się nie przyda.

Nie było dzisiaj jak zaparkować przy bibliotece, bo remont ulicy trwa, na szczęście chyba bez rżnięcia starych drzew co w ostatnich latach było normą. Zaparkowałem na rogu Piastowskiej i Towarowej, poszedłem chwilę na piechotę.

A w niszy kartony, kartony, papiery. Przeładunki, przewałki. Bo taki antykwariat trafiłem na Psim Polu, a tam Pani ma książki, to uchwaliliśmy oddamy jej nieco fajnych książek, które nie trafiły do naszego społecznego antykwariatu w Opolu.

I tak jak wyszliśmy z Rychem, niosąc we dwóch ten karton pełen książek z niszy do osiołka, myślałem o kartonach. O ich zapachu. O ich dotyku. Fakturze. Solidności, Strukturze. O tym, że bez nich niszowy wydawca byłby niczym. Logistyk ludzi z lasu w trzeciej linii - byłby jako cymbał brzmiący.

O antykwariacie na Psim Polu opowiem Wam jutro o tej samej porze.