Zbliżając się do 49 urodzin Zenon Kałuża czyta ogłoszenie o otwartym konkursie ofert starosty powiatowego powiatu brzeskiego i krew go zalewa, chociaż i tak nie miał zamiaru składać żadnej oferty o czym starostę kiedyś informował listownie (sobota)




1 kwietnia 2023, sobota



Tak, nie będziemy składać ofert i bawić się w te formalności, Panie Starosto, Pan o tym wie. I wie Pan dlaczego i Pana poprzednik też wiedział.
Bo do współpracy z organizacjami pozarządowymi jest u Pana delegowana osoba, która nadaje się na pewno do wielu odpowiedzialnych zadań, ale do tego jednego chyba nie.
W każdym razie moim zdaniem.
Bo jak się mówi, że się wspiera realizację zadania to trzeba wspierać.
Karanie i nadzór, straszonko i wytrząsanko nie jest wspieraniem.
Powiedzmy sobie to jasno.
I kiedyś na etapie przed podpisaniem umowy koleżanka ze Stowarzyszenia mówi mi, że wiesz, tutaj ta Pani by chciała monitorować ilość ludzi jaka przyjdzie na nasza imprezę, żeby mieć pewność.
To ja mówię - to niech przyjdzie na imprezę albo niech ogląda relacje on-line to będzie widzieć.
Ale - mówi koleżanka - ona by chciała żebyśmy prowadzili listę obecności.
No to dopytałem się czy chodzi o listę obecności występujących czy publiczności.
Tak. Chodziło o to żeby prowadzić listę obecności publiczności. Propozycja taka. Z adresem, numerem dowodu osobistego. Żeby nie ulegało wątpliwości ile osób było na spotkaniu autorskim.
Nie na oko. Tylko o, na papierze.
To ja powiedziałem - w dupie, nie podpiszemy tej uowy na tysiąc pięćset złotych polskich.
Bo tak - ja mam 49 lat, wtedy miałem trochę mniej.
Pracuję na etacie, wychowuję dzieci, piszę, trochę gram. Nie mam czasu wpaść do somsiada na drinka od czterech lat, bo ciągle coś.
Bo albo wnioski piszę, albo je rozliczam, albo jadę właśnie do Brzegu albo z Brzegu wracam i ogólnie - tak wybrałem to tak mam.
Ale to są setki, tysiące godzin ciężkiej pracy.
To nie jest tak, że się pisze prośbę - dejcie kasę na jednym kawałku papieru i ktoś daje.
To się pisze wniosek, wniosek musi być na odpowiednim formularzu spełniającym wymogi ustawowe, a każda dawca kasy ma swoje wzory i swoje obyczaje i na co innego zwraca uwagę.\
Do tego są załączniki, uzupełnienia.
Potem dawca decyduje o daniu kasy, ale nigdy nie daje tyle ile potrzeba tylko zawsze daje mniej, czasami o wiele mniej.
I trzeba znowu przerabiać kosztorysy, wnioski, załączniki.
Potem jest umowa.
Potem wreszcie można zająć się realizacją projektu tak merytorycznie, czyli tym co powinno być główną treścią działania organizacji pozarządowej a nie jest.
Potem się pisze rozliczenie - czyli kolejne formularze, załączniki, opisywanie faktur, kserowanie umów.
A potem się dostaje wezwania do poprawek pod rygorem zwrotu kwoty wspierającej zadanie.
A potem się dostaje poprawki do poprawek, ale inne niż te, które były wymienione w pierwszych poprawkach.
I powiat Brzeg tutaj osiągał w minionych latach prawdziwe mistrzostwo gdy idzie o relację między wysokością wsparcia a kompletnym impregnowaniem urzędników na jakiekolwiek argumenty.
Ogólnie to co napisane we wniosku ma być 1 do 1 z tym co jest w rozliczeniu bo inaczej dotacja niewłaściwie zużyta i trzeba oddać.
Nikt nie mówi z czego skoro stowarzyszenie nie ma własnego majątku.
Pewnie miałbym oddawać ze swojego majątku - społecznego prezesa stowarzyszenia.
Wiem znajomi w innych miastach tak mieli. I to nie były małe kwoty.
I powiatowi urzędnicy w Brzegu osiągnęli mistrzostwo powiatu. Oni naprawdę uważają, że jak się napisze we wniosku - jednym z kilkunastu na pół roku przed imprezą że na przykład przyjdzie na spotkanie autorskie 20 czy 30 osób a przyjdzie 7 - to jest wina organizatora i ma oddawać kasę.
I jak się napisze, że przewiduje się 40 noclegów, a wykorzysta się 34 bo goście zdecydowali w ostatniej chwili że wracają do domu - t0 jest wina organizatora, że potem tabelki nie grają.
Chociaż ci sami urzędnicy pewnie jak planuje wesele swoich dzieci albo swoje własne za powiatową, płatną z podatków obywateli czyli także moich - pensję, to wiedzą, że zaplanowane wesele zawsze wygląda trochę inaczej niż to realne. Prawda?
Albo imieniny cioci?
Zawsze ktoś wyjdzie wcześniej, ktoś nie przyjdzie, albo przyjdzie nie sam, chociaż do tej pory przychodził sam.
Reguły życia dotyczące realizacji wszystkiego innego poza przedsięwzięciem kulturalnym są zrozumiałe.
Kiedy rzecz dotyczy literatury - już nie.
Na przykład kiedyś musiałem pisać do biletów kolejowych wyjaśnienia, że to bilety które kupił na przykład Rafał Zięba, aby dotrzeć z Łodzi do Brzegu i dlatego są z Łodzi do Brzegu a bez tych biletów Rafał Zięba by nie mógł legalnie dojechać na imprezę.
Pamiętam do dzisiaj. To było rozliczenie imprezy na 21 rocznicę istnienia Stowarzyszenia. (Żył jeszcze Julek Gabryel)
I okazuje się, że w atmosferze zaufania i życzliwości można wydać i rozliczyć tysiące euro z Czeskiego Ministerstwa Kultury na tłumaczenie i wydanie książki Milosa Dolzezala, albo z Ministerstwa Serbii, albo Instytutu Książki z Kijowa albo Fundacji Popierania Twórczości ZAIKS. Naprawdę dużo grusze granty.
A w mieście Brzeg, w powiecie brzeskim piszesz piątą poprawkę szóstej korekty.
Ale to wszystko jest długi wstęp.
Bo że są granice godności i upokorzenia - to już dyplomatycznie panu staroście napisałem i nie składamy w powiecie wniosków w odpowiedzi na ogłoszenia o otwartych konkursach ofert.
Dodajmy ofert na realizację zadań własnych samorządu.
Zadań, które samorząd wykonuje rękami organizacji pozarządowych bo tak taniej może je opędzlować. Taniej i lepiej.
Taniej bo dzięki pracy społecznej czyli niezapłaconej. Bo przecież pisanie książek, całych tomów dokumentacji nie wchodzi w zakres finansowania.
I teraz uwaga.
Z ciekawości zawodowej zajrzałem sobie na strony internetowe starostwa powiatowego w Brzegu.
A tam nowe ogłoszenie na rok 2023. W porę w czas, datowane 15 marca.
To jakby ktoś pytał, czemu nigdy w małych ośrodkach kultura nie bardzo się miewa w styczniu, lutym, marcu oraz kwietniu.
Bo jak ma się miewać jak ogłoszenia konkursów są w marcu?
I w sumie dobrze że są w marcu, bo w styczniu i grudniu, kiedy normalni ludzie cieszą się świętami i karnawałem animatorzy piszą rozliczenia.
Tak sam na to się zdecydowałem.
Wróćmy do tego ogłoszenia Pana Starosty.
No więc to ogłoszenie pewnie przeszło wiele szczebli. Pracowałem sam w administracji publicznej, ponad dziesięć lat to wiem jak takie coś idzie po drabinach w górę i w dół.
I na każdym z tych szczebli była możliwość złapania się za głowę i zakrzyknięcia gromko:
- Panie Starosto, drodzy radni powiatu, pracownicy starostwa! Nie idźcie ta drogą!
Ale nikt tak nie krzyknął i poszli.
A wiecie co tam jest?
W paragrafie 1 stoi:
"Ogłasza się otwarty konkurs ofert na realizację zadania publicznego Powiatu Brzeskiego z zakresu kultury poprzez organizację imprez lub wydarzeń kulturalnych dla mieszkańców powiatu brzeskiego"
a paragrafie 2:
"Na realizację zadania określonego w § 1 przeznacza się środki publiczne z budżetu Powiatu Brzeskiego do wysokości 15 000,00 zł."
Powiat liczy około 100.000 mieszkańców.
To wychodzi około 15 groszy na mieszkańca powiatu w skali roku.
O tyle mają się bić organizacje pozarządowe z powiatu na cele kulturalne.
Az mnie świerzbi, żeby zapytać ile wynosi miesięczna pensja Pana Starosty z dodatkami. Czy aby nie jest wyższa od kwoty 15 tysi.
Ale powiem inaczej o tym jak bardzo jest to ogłoszenie uwłaczające wszystkim ludziom zajmującym się kulturą na terenie powiatu brzeskiego.
Otóż najniższa krajowa to jest 3490 złote brutto.
To ta kasa na kulturę to nie jest nawet pięć najniższych krajowych.
Powiat ma sto tysięcy mieszkańców.
Powiedzieć, że dla powiatu, który czasem chciałby uchodzić za dziedzica dawnego Księstwa Brzeskiego jest to obciach to mało.
To jest - powtórzę - uwłaczające.
Tak, Panie Starosto, lepiej jest powiedzieć otwarcie - Panie, Panowie, kultury dla pozarządówek nie będzie bo nie ma możliwości organizacji tego konkursu w ramach, które pozwalałby mi na zachowanie przyzwoitości.
A do tego dodam jeszcze to, co napisałem na początku, że jak znam życie rozliczanie tych żenujących dotacji to będzie pewnie pseudoprawnicze starszonko i natrząsanko podawane protekcjonalnym tonem zza biurka.
Żebym tego nie doświadczył razy kilka to bym do Pana Starosty listu nie pisał. I byśmy współpracy nie zawieszali oficjalnie i z hukiem.
Także ja tutaj na prawach komentatora, nie uczestnika, nie odnoszę szkody, nie odnoszę korzyści, patrze z boku i chciałbym napisać, powiedzieć ludziom zajmującym się kulturą w powiecie brzeskim
- olejcie to, to jest gorsze niż nic. Bo to są ochłapy.
Głód pozwala zachować godność, tarzanie się w walce o ochłapy - nie.
Proszę was, olejcie ten konkurs, nie składajcie ani jednej oferty, niech się udławią.
I mam kompletnie w lufie czy Pan Starosta jest z pis, po czy psl. Tak pisze nazwy wszystkich partii małym literami, na duże nie zasłużyły.
To w sumie obojętne, z jakiej partii kto jest bo jak mówił w 2005 roku Adaś Miauczyński:
"Dżizus, kurwa, ja pierdolę! Przez pięć lat stron tysiące, młodość w bibliotekach. A potem bida, bida i rozczarowanie! A potem beznadzieja i starość pariasa i wszechporażająca nas wszystkich pogarda, władzy od dyktatury, aż po demokrację, która nas, kałamarzy, ma za mniej niż zero. Dlaczego władza każdej maści ma mnie za nic? Czy czerwona, czy biała, jestem dla niej śmieciem, kurwa! Pod każdą władzą czuję się jak kundel! Czemu nie jestem chamem ze sztachetą w ręku? Ktoś by się ze mną liczył gdybym rzucił cegłą! A przecież stanowimy sól ziemi. Tej ziemi! Mimo że nie jesteśmy prymitywną siłą, dyktaturami zawsze wstrząsają poeci! Wtedy nas potrzebują, zrozpaczone masy, które nie widzą dalej niż kawał kiełbasy!"
I nie chodzi tutaj nawet o Brzeg, powiat brzeski, starostę, burmistrza. Nie. Chodzi o to wszystko, podane razem na tacy.
Bo taka tutaj jest
cała jaskrawość.
Brzeg, powiat brzeski, Polska. Rok 2023.
Kolejny rok trwają opowieści jak to gospodarką oparta na wiedzy skasujemy Chiny, Koreę i Santo Domingo.
Czytelnictwo ciągle poniżej 40%.
Disco polo grają w Filharmoniach.

Komentarze

Popularne posty