Gala i sponsorzy. Repost sprzed tygodnia (piątek)
11 lipca 2025, piątek
Pamiętam i przypominam sobie z lubością ten niezrealizowany za czasów "Red."-a projekt, żeby wyszedł numer z planszówką w ramach której gracze mieli się ścigać po nagrodę literacką. Wtedy tytuł planszówki miał brzmieć "Wygraj Najki" i tor przeszkód miał obfitować w groźne karty wydarzeń, pola karne i temu podobne. Myśleliśmy nad ta grą z Grześkiem Hetmanem i Przemkiem Jurkiem i nie ma co ukrywać, że obaj koledzy byli o wiele bardziej kreatywni ode mnie. Ja, pamiętam wymyśliłem jedną kartę zdarzeń na której podpis miał brzmieć:
"Udało ci się! Wydałeś zbiór wierszy w "Bibliotece Studium", niezależnie od miejsca, gdzie się znajdujesz przesuwasz się do połowy toru przeszkód. Zostajesz tam do końca gry".
To mógł być rok 2010. Zdaje się, że trzy lata wcześniej w jakieś debacie Tygodnika Powszechnego ukazał się mój tekst o "Nagrodyzmie". To były zupełnie inne czasy, w które nie chce się teraz wierzyć. Na przykład wiersze w tymże Tygodniku pokazywały się o ile pamiętam co tydzień, w "Gazecie Wyborczej" był co tydzień wiersz, gdzieś tam, w środku weekendowego wydania ale w rameczce, był. I były pisma literackie, w śród nich rzeczone "Studium".
Teraz są nagrody nader liczne i to liczne tak bardzo, że jak zacznie się czas nominałek w lutym, to wygasa dopiroż w październiku - czyli jest o czym gadać i zarazem nie ma. Ponieważ staramy się w Stowarzyszeniem dbać o to, co rozumiemy jako nasze podstawowe obowiązki to mogę odpowiedzialnie powiedzieć, że tych nagród o różnym stopniu ważności i prestiżu jest około dwudziestu a ich liczba ciągle rośnie.
Pisma literackie też są, ale ich prestiż i liczba spada co roku. Na przykład w tym roku padła "Fraza" i "Afront" a i czytelników ubywa.
Na początku lipca miałem pierwszą od kilkunastu lat okazję zobaczyć jak ewoluował obyczaj nagrodystyczny i przyjrzeć się z bliska ceremoniałowi wręczania Nagrody Wisławy Szymborskiej w ramach Festiwalu Miłosza. I ogólnie spoko, przekąski w większości bardzo smaczne, wina nie próbowałem, ale zakładam że nie mogło być gorsze.
Galę otworzyła animacja zrobiona przez AI, chyba tę darmową, do tekstu Wisławy szymborskiej "Komedyjki". Dlaczego sądzę, że animację robiła AI i to darmowa? Bo zrobiła to, co robi kiepski grafik z okładką książki, dublowała to, co w tekście podane, nie kontrapunktując ani nie rozwijając, nie metaforyzując w języku grafiki tego co w wierszu. Mnie takie rzeczy drażnią, ale publiczność była w podniosłym nastroju.
Tak, bardzo silny był ogólny nastrój podniosłości, klimat krakowskości i wielkiej ważności, a wszystko na każdym kroku uświadamiało mi, że uczestniczę w święcie mowy wysokiej.
Tutaj szczególnie pomocne było czytanie wierszy osób nominowanych do nagrody przez Jana Frycza, a to do dźwięków liry korbowej.
Nominowane były cztery panie i pan, zatem przewaga energii żeńskiej, Jan Frycz był za to męski do bólu i było to podniosłe, wysokie, poważne czytanie, z dramatycznymi pauzami, ze zwisającymi z ręki kartkami, na których zapewne przywiędłe już były nieco te wiersze co już przeczytane przez Jana Frycza do dźwięków liry korbowej.
Ech. Doprawdy nie wiem dlaczego niektórzy obok mnie na pierwszym balkonie krztusili się ze śmiechu.
No i werdykt. Eksplozja entuzjazmu, u mnie zaskoczenie, bo obstawiałem inaczej, ale to miłe dać się zaskoczyć.
Lecz cóż to, dziwi się mózg, co oko widzi, ucho słyszy i głowa w całość chybotliwą składa? Sponsorów gońce rączo wchodzą na scenę, stają w szeregu, że tutaj proszę ci co ufundowali nagrodę, ci co bukiet kupili, oraz Mercedes-Benz Sobiesław Zasada Automotive co ufundował nawet nagrody dla nominowanych, a nie nagrodzonych główną nagrodą.
Pani prowadząca mówi że od Mercedesa po osiem tysi na głowę. Pewnie brutto, czyli tak naprawdę mniej bo w Polsce podatek od nagród powyżej 2000 PLN wynosi 10%, a płaci go nagrodzony/nagrodzona. Zatem tak naprawdę 7200.
I nagroda główna Szymborskiej to też tak naprawdę nie 100 tysięcy, ale 90, no bo podatek.
I przedstawiciele sponsorów nagle, cóż to widzę, nie tylko, że wyszli na scenę (jakby logotypów i oficjalnych podziękowań było mało), ale rwą przed mikrofon by słowem wysokiem nas zabawiać.
A Laureatka stoi z bukietem kwiatów, też od sponsora, jak się dowiadujemy, tak jakby kupno kwiatów nie mogło pójść z funduszu reprezentacyjnego miasta Krakowa, po prostu.
A, no tak, zapomniałem, to Kraków, słynne w całej Rzplitej miasto z tego, że nawet bukiet kwiatów ma kupca z Kleparza za sponsora.
I sponsorzy mówią i mówią, że emocje, że siła waszych zdań okrągłych jak tłoki silnika amg, mocnych jak wydech z tłumikiem, rączych jak w trzy sekundy do setki, dziękujemy, dziękujemy wam poeci/poetki, my właściciele biznesów, którzy się zrzuciliśmy w kilka firm na te nagrodę i ten bukiet i te statuetki i te nagrody dla nominowanych.
Laureatka w końcu została dopuszczona do głosu. W końcu i na końcu.
No, ale na plus należy zapisać, że przynajmniej nikt jej nie przerwał, jak to było na Gali Nike.
W kuluarach tłok, wszyscy sobie padali w objęcia, nawet jedna osoba, niewidziana od kilkunastu lat ruszyła w moja stronę z naprawdę życzliwym wyrazem twarzy i wyciągniętą ręką, ale zagadnięta przez kogoś z boku osoba ta już do mnie nie dotarła, została tylko ta dłoń prawa wyciągnięta do uścisku ku mnie niczym ręka tonącego w studni wymowności, oceanie emocji i otchłani wysokiej kultury.
Chwyciłem tę dłoń, uścisnąłem iżby osoba nie myślała, że prozaicznego braku kontaktu wzrokowego i głowy w zasięgu ją zlekceważyłem i wyszedłem raz dwa na zewnątrz, bo przecież pociąg zaraz. Tam jeszcze, na zewnątrz wymieniliśmy uczone uwagi z Ziemowit Szczerek oraz Dariusz Benek Pago, że Mercedes to mógłby zamiast tych ośmiu tysięcy dać nominowanym osobom po jednym kole od mercedesa.
Miało by to dwie zalety.
Po pierwsze - urząd skarbowy nie zdarłby z tych nagród 10%, no bo jak.
Po drugie - nominowane osoby mogłyby zrobić jakiś performens w podzięce dla sponsorów, którzy się zrzucili na te 100 tysięcy dla laureatki i po te 7200 netto dla osób nominowanych.
Mam nawet tytuł:
"Brum-brum-biznes-i-poezja".
Hestia by ubezpieczyła pojazd składający się z czterech kół, a bank BNP Paribas by dał tani kredyt na resztę samochodu który - zgodnie z biznesowymi eko tendencjami greenwashingu - nominowane osoby i laureatka mogłyby dzielić w ramach car-sharingu.
Prawda, że to wszystko urocze? I jaskrawe?
Teraz na poważnie.
Spoko, że są nagrody.
Jakieś gale, jak już jest nagroda trzeba urządzać, rozumiem, że w Krakowie się oszczędza, ale naprawdę tajemnicze uwielbienie dla AI jednak mnie onieśmiela. Czy to nie Fundacja zezwoliła na tworzenie awatara samej Szymborskiej? Skoro tak, jeszcze jest pora zawrócić z tej drogi i dać zarobić może jakimś ludziom z ASP czy innej szkoły grafiki i sztuk wizualnych.
Rozumiem też że gale muszą mieć sponsorów, bo ktoś tę kasę na to wszystko musi wyjąć, ale skoro tak, to jeżeli jest to rzekomo święto literatury - to symbolicznie może oddać głos wyłącznie twórcom a finansiści niech raz posłuchają?
Bo i tak jak już mówią, to niewiele z tego wynika. I nie mam żalu i się nie dziwię, bo poważne zajęcia pochłaniają. Mam na przykład kumpla perkusistę i on mówi wprost że to jest tak trudny instrument i zajmuje tak wiele zasobów jego mózgu, że on nie ma czasu czytać, więc chętnie posłucha o tym co ja na przykład czytam.
Tylko że mój kumpel perkusista wie, że jest perkusistą, jest w tym dobry, ale głównie w tym i na gale literackie się nie pcha a jak by tam był, to pewnie nie pchałby się na scenę, bo po co. Chyba że miałby akompaniować Janowi Fryczowi do czytania wierszy. No to tak ale wtedy by grał na perkusji a nie wygłaszał peanów.
Trudno mi było opędzić się od myśli, że cała ta gala nie jest dla poezji tak do końca, a może nawet w ogóle. No żeby jeszcze laureatka naprawdę dostawała coś co realnie zmieni jej życie - klucze do kawalerki, kluczyki do mercedesa. A nominowani skutery.
Ale nie. Czasy się zmieniają, ceny wszystkiego rosną, sponsorów przybywa a wysokość nagród stoi w miejscu.
Mnie to nie dotyczy, żądnej nagrody nie dostałem i już nie dostanę, doskonale to rozumiem i wiem. Ale tym co dostają, weźcie wy banki, mercedesy i hestia z pegienigie coś porządnego. Serio, te sto tysięcy głównej i osiem tysięcy dla nominowanych przy tym całym zadęciu robi wrażenie smętne i żenujące.
I tutaj kronikarska uwaga.
Kiedy chcieliśmy robić te nasza grę "Wygraj Najki" to nagroda Nike wynosiła 100 tysięcy złotych. Finałowe pole i jego opis miał brzmieć:
"Brawo dla Ciebie wygrałeś Najki, stać ciebie teraz na kawalerkę z Koszalinie"
Minęło kilkanaście lat, pojawiło się kilkanaście nowych nagród, Nike wzrosło do 150 tysięcy.
Kawalerka w centrum Koszalina kosztuje teraz dokładnie dwa razy więcej niż wynosi nagroda Nike.
Nagroda Szymborskiej na którą się składało tylu sponsorów to sto tysięcy złotych.
Cena metra kwadratowego mieszkania w Krakowie na starym mieście to między 19 a 22 tysiące złotych.
Ceny nowego mercedesa Coupe zaczynają się od 249 tysięcy złotych.
Wydanie książki poetyckiej na wypasie z miejscowo lakierowaną okładką i nietypowym formacie - maksymalnie 8-9 tysięcy złotych.
Nakład 500 egzemplarzy.
Więcej i tak nikt nie przeczyta, nawet jak będziesz rozdawać za darmo.
I taka jest tutaj
cała jaskrawość.
(Tak, teraz to mnie znowu nie zaproszą kolejne kilkanaście lat na żadną galę niczego)
Komentarze
Prześlij komentarz